Sami i Kapitan Corelli cz.I
Co Port Sami ma wspólnego z Nicholas Cage i Penelope Cruz? Dlaczego jest tak słynna i co miejscowym do tego?
W Sami byliśmy trzy razy. Za pierwszym razem by się dowiedzieć – jak, kiedy i za ile dostać się na Itakę, i powałęsać się trochę.
Za drugim razem…. pocałowaliśmy klamkę. Okazało się, że miłe panie w informacji turystycznej zapomniały nas poinformować , że pierwszy maja to święto i wszystko dookoła tego dnia jest zamknięte, łącznie z przeprawami promowymi czy stacjami benzynowymi.
Zawiedzeni poszliśmy do kafejki, jedynej która była otwarta – vis avis promu. A że było dość wcześnie skusiliśmy się na niedobrą kawę. Obsługa, jak i przesiadujący tam rdzenni grecy – z papierosem, ble – byli raczej zaskoczeni naszym widokiem, co dziwne, nie rozumieli języka angielskiego… Szybko wróciliśmy do Katelios odwieźć dziewczyny a my pojechaliśmy w … góry Enos 😀
Za trzecim razem już popłynęliśmy na tą cudną wyspę 🙂
A czwarta wizyta, no właśnie, z tego wynika, że było tych podejść więcej 😉 zwiedziliśmy największe atrakcje turystyczne – Melissani Lake oraz Drogarati Cave.
Przedstawmy.
Sami to miasto z portem, z bezpośrednim widokiem na Itakę, które architektonicznie nie zachwyca. Brzydkie, szare budynki, betonowe miasteczko jak to mówię ja – zupełnie jak nie w Grecji. Większość budynków przy głównej ulicy powstały w tym samym czasie, na wzór jednego modelu – na dole lokale typu sklep, bar, biuro, a u góry mieszkania. Przeznaczone dla pracowników lub pod wynajem dla turystów. Każdy właściciel bądź najemca budynku dekorował je na swój własny gust. Więc możecie sobie wyobrazić ten misz masz. Zresztą na całej wyspie daje się odczuć, że budynki nie są typowo greckie, do których jesteśmy przyzwyczajeni. Umiłowanie do kolorów bordo, czerwieni czy pomarańczy widać prawie na każdym kroku.
Z czego się utrzymują? Jak każda wyspa – z rolnictwa oraz turystyki. Okres letni to największy zysk dla tej populacji. Kawiarnie, bary i namioty w którym podają souvlaki. W większości z nich zjesz świeżo przyrządzone jak to się mówi prosto z kutra ryby, jak i kupisz bezpośrednio od lokalnych rybaków. Natomiast w miesiącach zimowych mieszkańcy przebywają i pracują na kontynencie – ponieważ przez pół roku nie mają tu nic do roboty.
Język. Młodzi Kefalończycy dobrze mówią w języku angielskim i włoskim ze względu na silne powiązania historyczne. Starszyzna wiadomo – grecki to ich ojczysty język. Śmieszne są sytuacje gdy takiego greka o coś się spytasz, a on odpowiada w swoim zrozumiałym dla siebie języku, błądząc oczami a czasem machając rękoma 😉 Dlatego warto nauczyć się kilku słówek, od razu szacunek u nich murowany!
ναι [ne] – tak
όχι [ochi] – nie
Ευχαριστώ [Efcharisto.] – Dziękuję.
Καλημέρα! [Kalimera!] – Dzień dobry! (rano)
Καλησπέρα! [Kalispera!] – Dzień dobry! (po południu)
Αντίο! [Andijo!] / Γεια! [Ghia!] – Do widzenia!
Καλό βράδυ! [Kalo wradhi!] – Dobry wieczór!
Καληνύχτα! [Kalinichta!] – Dobranoc!
Γεια! [Ghia!] – Cześć! (powitanie)
Możesz się tu natknąć na Albańczyka. Wygląda podobnie jak grek, ja ich odróżnić nie mogłam, do momentu jednej sceny na promie. Zwyczajnie są hałaśliwi i lubią się kłócić obscenicznie wymachując rękoma, dlatego głośne incydenty są zwykle z ich udziałem. Rdzenni grecy są spokojni i potrafią się kłócić ale w ciszy i telepatycznie 😉
Parkowanie. Po tym jak się Kefalończycy zorientowali, że czasy osłów się zakończyły zaczęli budować szersze ulice. Miejscami jest bardzo wąsko, gdzie samochody jeden o drugi się ociera bądź może przejechać tylko jeden. O zakrętach dużym samochodem czy autokarem (widzieliśmy kunszt kierowcy 😉 ) to już jest wyczyn 😉 Dużo jeździliśmy – znamy to z autopsji. Bardzo ciekawa rzecz – przed zakrętem się trąbi, ponieważ zakręty są tak ostre, a widoczność spada do 10/20 metrów, że można zderzyć się czołowo. Sygnał dźwiękowy ostrzega stronę przeciwną, że ktoś nadjeżdża z naprzeciwka i trzeba się zatrzymać jak najbliżej krawędzi drogi. Czasami pokonanie 30 km zajmuje godzinę.
Port w Sami to raj dla turystów poruszających się samochodami. Nabrzeże portu jest bardzo szerokie, a zaparkować można wszędzie. Ale uwaga – w nocy – jest zamykane dla ruchu samochodowego by piesi wieczorem mieli swobodę poruszania się pomiędzy tawernami i mogli bezpiecznie spacerować nabrzeżem.
Plaża. Mała, niezbyt zachęcającą, z białymi kamykami i niebieskim kolorem wody. Tutaj woda miała zupełnie inny odcień niebieskiego. Pokuszę się nawet o kolor granatowy. Jedyne takie miejsce na Kefalonii. Niedaleko plaży jest fantastyczne miejsce – sklep z ceramiką, gdzie można kupić ręcznie robione pamiątki. Jest to spory plac z domem, który prowadzi młoda greczynka z dzieckiem. Bardzo cicha i skromna. Miałam wrażenie, że przeszkadza, że żyje. Nam się to miejsce podobało, spędziliśmy tam sporo czasu.
Słyszałam. Hotel Melissa, wybudowany w latach 70-tych, duże plakaty, podpisane przez Nicholas Cage i Penelope Cruz , oraz zdjęcia z planu filmowego Kapitan Corelli – ale nie znalazłam informacji o jego lokalizacji nawet w sieci. Ponoć podczas kręcenia scen do tego filmu zamieszkiwali osobną willę. Co ciekawe wschodni port Sami został przebudowany na potrzeby właśnie tego filmu. A jego mieszkańcy robią wszystko by o tym nie zapomniano. Na nabrzeżu Agia Efymia (ok 4 km od portu) mieści się kawiarnia Kapitan Corelli Cafe, która utożsamia się z tym filmem a kelnerzy na czas letni są charakteryzowani na wzór Corelli. Ale przyznacie szczerze, że ciężko odwzorować ten wizerunek, ale najważniejszy jest klimat, który stwarza. Prawda?
Więcej o tej kawiarni w kolejnym poście.
Jeśli jesteście zainteresowani, gdzie konkretne sceny z filmu były kręcone na wyspie, i chcecie iść tropem Kapitana Corelli to zapraszam do kolejnego postu.
Krótki film z serii – droga na… tym razem Sami 🙂
Macie pytania? Śmiało 🙂
Super!!!, czekam na drugą część Kapitana Corolli ☺
Wow,nie wiedziałam że kręcono tam film Kapitan Corelii, Nikolas Cage to mój ulubiony aktor 😉
Dzięki za informację w kwietniu lecimy na Kefalonie informacje będą bardzo przydatne Pozdrawiamy Agata Marek
Cieszę się 🙂
Jedno z niespełnionych marzeń 🙂
Wygląda to pięknie! Uwielbiam podziwiać to czego nie udało mi się samemu zobaczyć dzięki uprzejmości ludzi, którzy tam byli i dzielą się swoimi wspomnieniami. Piękne zdjęcia, cudowne widoki. No i przygody. 😉
Ooo, od razu przypomniała mi się moja wyprawa do Grecji:) tydzień spędziliśmy w Atenach, a tydzień na małych greckich wyspach – Aeginie i Agistri. Mam ogromny sentyment do Greków ich wyrąbania na wszystko wokół (dobrze mi znany widok Greka w knajpie zdziwionego i delikatnie oburzonego, że ktoś zaburza jego święty spokój i chce coś kupić/zamówić). I te ich pyszne souvlaki:)))
Ech, nie ma co, muszę jeszcze wrócić do Grecji:)
Każdy kto zamieszkał w Grecji mówi to samo – ” nie mogę się przyzwyczaić do wolniejszego stylu życia”
Mają dziwne nastawienie – klient nie nasz pan, dziś mogę zarobić a nie muszę… Temu sprzedam a tamtemu nie. Ot, taki foch 😀
A mnie tam odpowiada takie luzackie podejście do życia , mógłbym tam mieszkać nawet od zaraz 🙂 Wolę uśmiechniętych i życzliwych Greków ( przynajmniej ja się z takimi spotkałem ) niż warczących na siebie Polaków 😉 Pozdrawiam z deszczowego Poznania.
Dokładnie:) Pomieszkuję w Grecji juz trochę czasu, a od kilku tygodni jestem tu na stałe. Tak szczęśliwych przyjaznych i życzliwych ludzi nie ma nigdzie na świecie. Mimo, że Grecy mają teraz mnóstwo powodów do narzekania, to mimo to cieszą się z tego co mają i za najważniejszy cel w życiu stawiają miłe spędzanie czasu w gronie najbliższych. Często spotykam się ze stereotypem leniwego Greka, który ma się nijak do rzeczywistości. To są ludzie bardzo pracowici, z tą różnicą, że po pracy nie ida do domów i siedzą przed telewizorem, tylko wychodzą ze znajomymi na miasto. I chyba dobrze im to robi, bo sprawiaja wrażenie bardzo zadowolonych z życia 🙂
Aż miło się czyta 🙂 Stereotypy są przyszywane i rozsyłane w świat, a co najciekawsze mówią o tym ludzie, którzy nie poznali Grecji czy Greka, lub byli tam na chwilę i zobaczyli co chcieli – przeczytaj sobie wpis http://charmante.com.pl/kreta-brud-smrod-ubostwo/ – ja byłam zdziwiona.
Wielokrotnie spotkaliśmy się z czystą empatią, sympatią oraz zwyczajnie ludzką pomocą, o którą się nie prosiliśmy? Uwielbiam Greków, troszkę ci zazdroszczę, ale kto wie, może kiedyś 😉
Fajnie i ciekawie napisany artykuł. normalnie aż mam ochotę po jego przeczytaniu spakować się i szukać lotu last minute 😀 Zazdroszczę
Dziękuję za piękną wycieczkę 🙂
Dzięki za oprowadzenie mnie po zakątkach nieznanych a co do zdjęć świetne
Muszę powiedzieć, że zdjęcia są przepiękne, a samo miejsce wydaje się bardzo klimatyczne. Genialne krajobrazy i te kolory…:) Te samochody z mnóstwem kwiatów wow!
Wyobraź sobie, że zdjęcia tego nie oddają klimatu – pełno kwiatów różowych wzdłuż drogi w górach, czułam się wyjątkowo 🙂
Jestem sobie w stanie to wyobrazić 🙂 Przepiękne miejsce 🙂
Piękne miejsce, świetny opis. Chyba mogę zacząć planować wakacje 🙂
Nie chyba, tylko na pewno 😉
Jak pięknie! Rozpłynęłam się… Życzę kolejnych wspaniałych wypraw i miłych przeżyć. Na pewno będę zaglądać, aby pewnego dnia podzielić się moimi wrażeniami dla porównania 😉 Pozdrowienia.
Super, czekam z niecierpliwością 🙂
Czyli w sumie tego 1 maja nic Wam się nie udało zwiedzić. Szkoda. Nie zawsze można znać wszystkie miejscowe świeta i zwyczaje.
Jak to nie, zwiedziliśmy Górę Enos, zamieniliśmy po prostu dni 😉 Czas się nie zmarnował, a raczej wypełniliśmy po same brzegi.
Hmm,wiele juz greckich wysp ,,za mną,, ale na żadnej nie widziałam Greka,który klócił by się ,,cicho i telepatycznie,, Oni nie mają tego w naturze,po prostu nie potrafią i już.Gestykulują,cmokają,spluwają.Udeżają o dłonie (wlasne)i i slowo ,,malaka,, nie schodzi im z ust.Szybko natomiast się godzą i ida na szklaneczkę ouzo.