
Jak się dałam nabrać opiniom!
Jak się przygotować by się nie rozczarować?
Co to znaczy opinia, jakie niesie korzyści i jak bardzo potrafi wprowadzić w błąd? Przyznaję się bez bicia, dałam się jak małe dziecko…
Określamy własne preferencje,oglądamy mnóstwo zdjęć w internecie, i podejmujemy decyzję zafascynowani danym hotelem. I zaczynamy szukać informacji oraz opinii w internecie. Czy Wy też tak macie? Ja tak robię zawsze. No więc znaleźliśmy same superlatywy na ten temat, jeszcze ta cena – grzech nie skorzystać! No więc, mamy zabukowaną wycieczkę i przygotowujemy się szczęśliwi do podroży, będąc pewnym, że jedziemy do idealnego hotelu. Czy aby na pewno?
Wylądowaliśmy na wyspie Kos, dostaliśmy wodę oraz broszurki z informacjami, rozgościliśmy się wygodnie w autokarze czekając na rezydentkę, która poinformowała nas i trzy inne pary, że nie jedziemy do upragnionego hotelu a innego. I pierwsza reakcja – złość. Ok. Przeżyjemy. Przez myśl mi przeszło-szkoda jednego dnia ze zwiedzania, ale mała przygoda nie zaszkodzi. Pojechaliśmy do nie „naszego hotelu” Carda” o 5* . Hmmm..to ten hotel, który polecała mi znajoma. No ma kilka wad ale też zalet, np. pokój z przezroczystą ścianą dzielącą wc oraz prysznic ^^ – świetne dla ekshibicjonistów – pokój WOW, reszta be. Ale to w innym poście opiszę jako opinia o hotelu. Następnego dnia, zawieźli nas do właściwego o nazwie Akti Beach 4*. Przyjechaliśmy – był problem z naszym pokojem. Okazało się, że w tym hotelu nie ma tego standardu, który kupiliśmy – przydała się tutaj umowa, inaczej bym się wykłócała – ponieważ chcieli nam wcisnąć pokój promocyjny. Ten pokój to była mała klitka, z mini łazienką, z odpadającymi kafelkami i zepsutym kiblem – przetestowane. Czekając na to, aż nas przekwaterują do następnego, kolejnego hotelu, skorzystaliśmy z posiłku – oraz pozwiedzaliśmy troszeczkę. Boże, jak ja się cieszyłam, że tu nie zostaniemy. To,co zobaczyłam, nie sądziłam, że w hotelach greckich może być taki kołchoz! Fuuu,ble, jak sobie przypomnę naszych rodaków w podkoszulkach na ramiączkach, i to w brudnych; i te usta ociekające tłuszczem usta i palce. Utkwiła mi w pamięci jedna, wyraźna twarz człowieka, który bezwzględnie nie potrafił się zachować przy stole, drapiąc się po jajach. Żałuję, że nie zrobiłam zdjęć. Moim zdziwieniem również było ogrodzenie hotelu od plaży, mała furtka, plaża żadna ,przejście przez ulicę, gdzie dwa dostawcze samochody mignęły mi przed nosem i jedno wielkie zadupie na krańcu Kardameny. Jak się cieszyłam gdy stamtąd wyjeżdżaliśmy. Teraz to mogło być lepiej,i… było 🙂
Wracając do opinii – zaczęłam się zastanawiać jak to możliwe, by ten hotel miał same pozytywne opinie na stronach ww? To aż nie możliwe, by ten obiekt był tak polecany? Przysięgam, nie doczytałam się ani jednego złego słowa….? Czy wobec tego, to co czytam mam czytać między wierszami? Kto pisze te ochy i achy, te same zachwyty o przecudnym urlopie w tym piekielnym hotelu??? No kto? Jaki ma w tym interes? Jak ufać ludziom,którzy opowiadają o swoich wrażeniach z wakacji? Czy można nas czytelników oszukać? A owszem, niektórzy to robią nieświadomie, inni świadomie. Ci nieświadomi wpisują komentarze nie o tym hotelu, w którym byli, choć nazwa jest podobna. Można to wyłapać po wczytaniu się w tekst. Jeszcze inni piszą o tym, jaka obsługa jest okropna, o fudze, która wypadła, o zepsutym kranie czy też o odpadającej szafce. Ale jeśli chodzi o standard pokoi, to sami taki wykupujemy – najtańszy a potem smarujemy w necie. Ale to zupełnie inny temat. Wiele opinii jest krzywdzących, obniżając punktacje czy rankingi, bo ktoś akurat miał focha. Jak się nie dać fałszywym opiniom? Nie ma na to sposobu lecz kiedyś wyczytałam,że fałsz jest tam gdzie zbytnio do siebie przywiązujemy uwagę, we wpisie dodając jeszcze „i mój mąż”, „ja uwielbiam”, całą nazwę hotelu i przesadne nasycenie emocjonalne w kontekście pozytywnych opinii – wspaniałe! PIĘKNE.
No więc jak się nie dać tym świetnym opiniom? Nie będę reklamować stron, na które wchodzę, ale polecam międzynarodowe strony, bo są obiektywnie skumulowane w całość. Nie polecam opinii biur podróży, bo się sugerują cyferkami, które się wyświetlają obok oferty i nic tak na prawdę nie mówią. Chyba, że klientka poleciła lub konsultant sam tam był i rzeczywiście może zarekomendować to miejsce. Nie ma patentu na rozszyfrowanie fałszywego wpisu, ale czasami intuicja nam podpowiada, że coś jest nie w porządku. I sugeruję trzymać się jej jak mantry.
Jeśli masz swoje przemyślenia na ten temat – pisz.
Racja,mnie też się zdarzyła taka sytuacja,a najciekawsze było to,że dwa biura podróży mi doradziły mówiąc,że ma świetne opinie :/ nie wiem czym się sugerowały,na pewno również wpisami w internecie bo na pewno nie ty,że one tam były…
Hello, I log on to your blog on a regular basis. Your humoristic style
is awesome, keep doing what you’re doing!
Ładowanie strony trwa bardzo długo…
Dziękuję za informację. Zobaczę co się da z tym zrobić, pozdrawiam 🙂