Droga na Kissamos – Kreta
Wyjeżdżając z Kolymbari naszym celem była Diktina – jedyna droga, która do niej prowadziła to droga przez Rodopos. Chcieliśmy ogólnie zaliczyć cypelek, czyli dojechać jak najdalej jak to było możliwe…
Ale nam się nie udało. Nie ze względu na brak umiejętności w poruszaniu się po drodze szutrowej lecz ze względu na naszego punciaka, który nie dałby rady na pewnych odcinkach, a już na pewno ubezpieczenie nie obejmowałoby pokrycia kosztów gdyby po drodze coś się stało. I w tym momencie wygrał rozum i pożałowaliśmy oszczędności. Bo jak nie patrzeć różnica w cenie pomiędzy punciakiem a jeepem to 20-30 euro za dobę. No cóż, nie pierwszy raz popełniliśmy małe faux pas w podróży. A dlaczego tak nam na tym zależało? Bo tam nikt nie zagląda, bo to kameralna, mała zatoczka, gdzie można rozbić się nawet namiotem – na minus plaża kamienista za to widoki fenomenalne i możliwość pływania pośród skał, w wodzie o lazurowym kolorze. A skąd to wiem? Wujek google powiedział mi dużo.
*Wskazówka dla pieszych – pełno tam kamieni, mocne buty się przydadzą, wycieczka piesza z Rodopos to jakieś 5-6 godzin.
Na górze spotkaliśmy miejscowych, którzy zrobili sobie piknik. Mieli wszystko: stolik, krzesełka, pełno jedzenia i alkoholu, którym chcieli nas poczęstować. Oczywiście odmówiliśmy, mieliśmy swoje plany. Siedzieli sobie wygodnie, biesiadowali w swoim gronie z pięknym widokiem na pobliskie wioski. W takim upale ……..? Nie moje klimaty.
Niestety pomyli nas z Rosyjskimi turystami :/ To chyba norma na świecie, która robi się powoli nudna…
Z góry wypatrzyliśmy stację benzynową
Ciekawe to było doświadczenie. Pomimo tego, że właściciel nas widział, siedząc na werandzie przed domem, to i tak się nami nie zainteresował. Nie przeganiał, nie informował, że zamknięte. Nie wisiała nawet kartka. Była niedziela, nie musiał nas obsługiwać. Wiadomo, że na Krecie w niedziele wszystko jest zamknięte, na wiosce tym bardziej nie możemy się spodziewać, że na nasz widok ktoś szybko podejdzie bo jesteśmy turystami ( czytaj widzi w nas eurasy) Takie rzeczy tylko w regionach turystycznych. Wioska żyje swoim leniwym życiem. No cóż, komu w drogę temu czas.
Niesamowite są widoki podczas jazdy. Wszędzie drzewa oliwne, cytryny, pomarańcze, granaty… Mmmmmm…….
Zatankowaliśmy tuż przed Kissamos. Na nasze szczęście mogliśmy jechać dalej. Kolejna nauczka na koncie. Tankuj nim wybierzesz się gdzieś w góry lub gdy zachce zwiedzać wioski. Nie wszędzie są stacje benzynowe, i nie wszędzie cię obsłużą. Jeśli trafisz na sjestę nie licz na to, że specjalnie dla ciebie ktoś zrobi wyjątek.
Cdn……..
A tymczasem możesz sobie obejrzeć drogę na Kissamos -> Port Kissamos
no niestety drogi szutrowe są bardzo ciężkie do przejechania. pamiętam, jak kilka lat temu wjeżdżałem na Balos… chyba z 2 godziny z prędkością 5km/h żeby nie uszkodzić wypożyczonego auta 😀
Piękne miejsce i super zdjęcia przywieźliście 🙂 widzę, że benzyna też w dobrej cenie a my narzekamy w Polsce hehe. Ja miałem przygodę z wypożyczonym samochodem w Tunezji jak uznaliśmy, że pojedziemy zwiedzać… Saharę. Nasz samochód Renault Thalia nie poradził sobie z temperaturą i musieliśmy robić przerwy, żeby nie ugotować samochodu i samych siebie 🙂 Cała wycieczka była przez to trochę męcząca.
Przydatna to informacja – dzięki 🙂
Fajne zdjęcia, wygląda interesująco. Sam planuję Grecję w przyszłym roku. Z ciekawości, ile kosztuje wynajem terenówki?
Zazwyczaj to koszt 50-55 euro/ dobę z pełnym bakiem, który trzeba uzupełnić przed oddaniem.
No niestety, ale wypożyczenie samochodu to jedyny sposób aby się tam przemieszczać. Ja 2 lata temu byłem w z kumplami ze studiów i jak się zrzuciliśmy na wynajem to wyszło wcale niedrogo. I nieporównywalnie wygodniej niż tułanie się autobusem wszędzie.
Szukając informacji na temat Krety i przez przypadek trafiłam na tą stronkę i to był doskonały traf 🙂 Poprzez zamieszczone zdjęcia i opisy podróży łatwiej jest zaplanować gdzie i jak spędzić wymarzony urlop.
Piękne miejsce, zazdroszczę. Najlepsze są właśnie takie nieturystyczne miejsca odkrywane niejako przez przypadek. To jest cały smak podróżowania. Nigdy nie wiesz co Cię może spotkać.