Pamiętam zapachem…
Gdziekolwiek byłam, cokolwiek przeżyłam – pamiętam.
Jeszcze wczoraj przechodziłam obok bloku, w którym mieszkałam lata temu – jak kiedyś, za dzieciństwa – deptakiem wzdłuż ławeczek, tuż obok zadbana trawa. Oczami wyobraźni widziałam napis SZANUJ ZIELEŃ. Było już ciemno, słychać było gwar spod klatki – teraz to nocne kaptury rządzą. Na ławeczce siedzą zakochani, gdzie ja kiedyś próbowałam się delektować cieknącymi lodami CALYPSO próbując nabierać cieniutkim patyczkiem. Nie dało rady się delektować. Trzeba było zjeść błyskawicznie. I nagle poczułam tamten smak i zapach gumy balonowej Donald. Zamknęłam oczy i jakbym przeniosła się w czasie. Beztroskie lata z watą cukrową na łyżworolkach. To było cudowne uczucie. Tak jak pięknym uczuciem są wspomnienia, które zazwyczaj zapamiętuję zapachem. Wyraźnie, emocjonalnie i brutalnie. Ponoć te z dzieciństwa mają najsilniejsze bodźce. Może.
Zapachy to wspomnienia, wspomnienia to emocje – czasami dobre a czasami nie.
Jestem świadoma, że cała ta scenografia zapachowa kieruje stanem duszy. Dlatego gdziekolwiek wyjeżdżam przywożę ze sobą różne gatunki zapachów. Każda wyspa, góra, miasto, trawa, owoc, oliwa z oliwek, zakochanie, tubylec 😉 pachnie inaczej. Kolekcjonuje je w swojej podświadomości. Jestem ciekawa jakie tym razem przywiozę ze sobą, bowiem za kilka dni lecimy na Kefalonię. Na pewno będzie dużo wrażeń i zdjęć. I tym razem będzie inaczej – będziemy w większym gronie. Oczekujcie nowych wpisów. A tymczasem trwa pakowanie.
See you later 🙂
Swietny blog 🙂 duzo w nim humoru i dystansu, ktory bardzo lubie 😉 Pozdrawiam Cie cieplo i zycze udanego tygodnia!
Dzięki, na wzajem i… za kilka h lecimy 🙂
Łał :))) zazdroszczę Ci tych podróży. Udanych wakacji 🙂
Ja w tym roku wybieram się do Rzymu.
Wyspa jest zaskakująca – Rzym? Nie byłam, ale kiedyś zaległości nadrobię 😉
Ja też tam chcę! 🙂
Dołączam się – też chcę wyruszyć w takie miejsce. Najlepiej dziś 🙂
Brawo dla autora
A za co?
Nie da się pamiętać wszystkiego. Niestety. Albo na szczęście. 😉