Al-Mashrabiya – koszmar urlopu
Obóz przetrwania!
Nie sądziłam, że mój pierwszy wpis będzie dotyczył przykrej historii, którą doświadczyła moja klientka, którą zresztą polubiłam. Rozmawiało się z nią rewelacyjnie, mało kto jest tak otwarty i szczery. Pierwsze dwa spotkania były sympatyczne,rozmawiałyśmy na wiele tematów, miałyśmy ciągły kontakt telefoniczny. Ale w moich myślach były pewne obawy, ponieważ jej kryteria spędzenia czasu w Egipcie tj. w samym centrum, 3 gwiazdki – które jej nie przeszkadzają, ponieważ leci z koleżanką i ma być jak najtaniej, bo ona jedzie tam się napić, poimprezować i zabawić. Nie interesują ją standardy. Ale Egipt to nie Europa. Ostrzegałam, że za jak najtaniej i w dodatku w centrum to nie ma co liczyć na dobrą obsługę. Usłyszałam tylko: ” Pani Moniko, ja chcę ten hotel”.
Wybrałam jej najlepszy z tego co zostało. W sumie otoczenie piękne, pełne kwiatów ale… Czekałam na jej powrót z napięciem, i kiedy się pojawiła poznałam po twarzy, że nie był to jej najlepszy wypad życia. Powiedziała tak: „Jeszcze nigdy tak bardzo chciałam wracać do domu”. Na moje pytanie co się stało przedstawiła swoją historię. Że jeszcze nigdy nie była potraktowana w ten sposób przez obsługę. Były wyrzucane z plaży -> nie wolno tu pić, były wyrzucane z leżaków przy basenie -> nie wolno tu jeść. Strefa jedzenia była bardzo pilnowana a te Panie można powiedzieć napiętnowane. Powód?
Były jedynymi Polkami w tym hotelu, sami obywatele z Rosji. Wszystko co robił personel, nawet że ruszył się ze swojego stołka, chciał za to bakszysz. Ogólnie nic nie robili bez uwielbianego bakszysza. Były obsługiwane na samym końcu, a jeżeli chodzi o jedzenie np. na śniadaniu to było wszystko wymiecione przez obywateli Rosji. Nie było nic dokładane. Traktowanie w tym hotelu to jak na najgorszych obozach – skwitowała. Jakby tego było mało organizator miał błędną ofertę dotyczącą wi-fi, która powinna być w lobby gratis.
Jakim jej zdziwieniem było gdy odebrała wiadomość z informacją oraz kwotą do zapłaty. Poszła więc do recepcji a tam usłyszała: „My nie mamy wi-fi, internet płatny 3 euro/1 minutę.” To skąd taka informacja w ofercie? Łapię za telefon i dzwonię do organizatora.Usłyszałam odpowiedź: „Sporządziliśmy ofertę opartą na przekazanej informacji od rezydenta, który jest tam na miejscu” – szok! Ale jak to!? Nikt tego nie sprawdził? I myślicie, że coś się zmieniło? Nadal widnieje informacja GRATIS. Zadzwoniłam do Pani K. z zapytaniem jak stoi sprawa z reklamacją. Otrzymałam odpowiedź – jeszcze mi nie odpisali. Zadzwoniłam do organizatora i dowiedziałam się, że reklamacja nie została rozpatrzona pozytywnie, ponieważ….
Przekazałam jej jak to wygląda i w sumie sprawa stanęła gdzieś po środku. Usłyszałam od klientki – ” Pomimo Pani profesjonalizmu, zachowanie tego organizatora przyćmiło cały Pani wysiłek i kupiłam bilet w innym biurze, mam nadzieję, że będzie miała Pani lepszych klientów ode mnie…” I co mogłam zrobić? Z jednej strony nawalił organizator. Z drugiej strony dostarczyłam produkt jaki chciała, a z trzeciej ma pretensje do biura. Niesmak po takiej porażce pozostaje z obu stron, ale czy nie uważacie, że jako klient podejmujecie świadomie decyzje nawet i ryzykowne, o czym jesteście uprzednio poinformowani, że kraj arabski to nie Europa i macie pretensje tylko do biura? Uważam, że to nie w porządku, ponieważ każdy z nas używa codziennie cudownego urządzenia jakim jest mózg i światełko czerwone powinno zapalić się przy niskiej cenie, że żyjemy w cudownych czasach opartych na elektronice i internecie, gdzie wszystko jest do sprawdzenia i przeczytania. Przewodniki również są cudownym narzędziem do poznania kultury i świata. Płacimy niemałe pieniądze za wypoczynek, na który możemy sobie pozwolić raz do roku – to nie lepiej dopłacić dwie stówki więcej i nie martwić się o nie udany urlop? Dlaczego myślicie, że konsultant chce z was wyciągnąć ostatnie grosze i że to co mówi mija się z prawdą? My chcemy dla Was jak najlepiej i warto posłuchać co mamy do powiedzenia niż udawać, że się słucha i udawać, że się zrozumiało, bo ja jako klient po prostu wiem lepiej i macham na to ręką. Nie ukrywam, że czasami to klient posiada większą wiedzę na temat ulubionego kraju typu egzotyka, do którego jeździ od lat. Nie jesteśmy encyklopedią by posiadać wiedzę o wszystkich krajach, hotelach i wycieczkach. Człowiek uczy się całe życie, a mądrzy ludzie są w cenie a my lubimy słuchać ludzi z pasją.Ale to nie znaczy, że nie miewamy racji 😉
A jakie są Wasze wrażenia z pobytu w tym hotelu?
Reasumując – nie polecam hotelu AL-MASHRABIYA
Komentarz