Smażalnia ryb „OSKAR” pułapką dla turystów
No właśnie. Dałam sobie czas na ochłonięcie i napisanie tego co myślę o smażalni ryb na statku „Oskar”, który cumuje przy Targu Rybnym w Gdańsku. Otóż chciałam przestrzec tych,którzy będą mieli ogromną ochotę na świeżą rybę i na szybko będą czegoś szukać.
Będąc na Jarmarku ta łajba była jedyna,która miała wolne miejsca. Trochę znużona poszukiwaniem miejsca szybko się zdecydowałam na OSKARA. Delikatnie bujało,blisko wody,fajny widok,czemu nie. Otrzymałam kartę w postaci deski do krojenia gdzie wystrugane było menu oraz ceny. Pomyślałam sobie,że nawet przystępne.
No więc zamówiłam dwa razy halibuta,bo w sumie o tej porze nie było już wyboru. Dorsza to ja sobie sama mogę w domu przyrządzić…
Pani,która przyniosła zamówione ryby już od samego początku mówiła,że takie duże są i życzyła smacznego. Na pierwszy rzut oka – ryba pływała w tłuszczu. UWAGA – oni nie przyprawiają ryb,klient ma do wyboru sól i pieprz na stole. Szkoda,że nie powiedziała tego przed moim zamówieniem. Zaczęłam oglądać tą rybę,posmakowałam,mówię przełknę jakoś,kilka kęsów i zrobiło mi się nie dobrze. Połowę zostawiłam. Mój współtowarzysz również połowę zjadł i dokładnie to samo – nie mógł zmęczyć do końca. Zamówiłam grzańca – gorące jak diabli,chyba im się zagotował! Bez żadnych dodatków, podgrzany płyn z butelki i tyle.
Posiedzieliśmy jeszcze trochę,chciałam się wczuć w klimat nocy i kolorowych światełek. Turyści przychodzili,zamawiali rybę,kuchnia w międzyczasie się zamknęła,kucharki skończyły pracę,więc następni goście odchodzili z kwitkiem. Porobiłam kilka zdjęć i podeszłam do kasy. Jak zobaczyłam rachunek to myślałam,że padnę na miejscu z wrażenia. Zaczęła się rozmowa – za co i ile ważyła ryba. Panie nie wiedziały – „chyba 400 gram” usłyszałam. Jak to,to gdzie jest to zapisane? Poproszę paragon,pani mi coś wypisuje na blankiecie. A ja na to,że chcę z kasy fiskalnej. Odpowiedź brzmiała „kasa fiskalna to tylko napoje,bo my nie jesteśmy vatowcami”. Wywiązała się awantura. Pani stwierdziła,że trzeba było oddać – tak,jasne,już widzę jak bierze ode mnie nadgryzioną rybę. Reakcje tych kobiet nie do przyjęcia. Tak nie traktuje się klienta. Powiem tak – chytry dwa razy traci – pewnie właściciel o tym nie wie. Ogólnie moje odczucie – oszukana – ale i nauczka na przyszłość. Moi drodzy,jeżeli kupujecie rybę w barze, niech obsługa waży przy was ryby. Bo łatwo można zostać oszukanym. Moja była tak nie dobra – ugotowana w środku i pełna tłuszczu – fujjjjj!!! Że do dzisiaj czuje ten smak….. Bleee.
Po całej tej kulinarnej przygodzie zostałam zmuszona wejść w jedno miejsce – akurat na wprost moich oczu był czynny jeszcze Grycan – co za ulga sobie pomyślałam.
Dla odmiany zjadłam coś smacznego.
Reasumując – NIE POLECAM – drogo,nie dobre jedzenie (można się struć) i klimat nie fajny. Pani,która obsługuje powinna wiedzieć jak wygląda z tyłu zakładając fartuch – jak w kuchni szkolnej. Szkoda,że czepka jeszcze nie miała. Wyglądało to okropnie i nieapetycznie. Także drodzy turyści,to od was zależy czy zdecydujecie się tam zjeść. Poczytajcie sobie opinie na forach internetowych – max 2 gwiazdki,turyści zagraniczni sami piszą, że to pułapka i w pełni się z nimi zgadzam – wstyd mi za moje miasto w tym momencie. Ale pocieszam was tym,że to nie jeden statek na Motławie,na którym możecie coś dobrego zjeść i to w lepszym klimacie przy szantowej muzyce.
Nad morzem strasznie oszukują ludzi na wszystkim. Używanie starego oleju czy nieświeżych ryb to norma. Ostatnio był nawet artykuł o tym chyba w Newsweeku, że to powszechna praktyka. Nieświeże ryby dają w panierkę i już klient je, do alkoholi często dolewają wody a nieswieże surówki wrzucają np w hamburgery i dają dużo musztardy, żeby zabić smak.
Dlatego polecam mój wpis dotyczący recenzji Tawerny w Orłowie. Nie wszędzie oszukują,ale zawsze znajdzie się ktoś,kto zobaczy złoty interes na robieniu w balona nieświadomych turystów. Dlatego świetną sprawą są właśnie blogi,bo tam komentarz na pewno jest mocno obiektywny.
Witam, byliśmy z całą rodziną w tej smażalni, akurat obsługa była bardzo miła jak i ryba bardzo smaczna, głównie to że sami mogliśmy doprawić wedlug własnego gustu, i bez panierki. cena bardzo znośna wedlug innych cen królujących nad morzem. Ja akurat gorąco polecam:-)
dzieki za info. Pominę z daleka.
Byłem , widziałem , jadłem . Jak dla mnie rewelacja !!! cena również nie za wysoka jak na moje oko, a jadałem w wielu miejscach.
To miałeś farta 😉 Pozdrawiam
Myślałam, że to pułapka pozytywna, ale jak widzę to rybę na papierowej podkładce, to jeść się odechciewa. Dzięki za przestrogę.
Hmmmm, bardzo się zdziwiłam czytając komentarze na tym blogu, otóż Ja również jadłam w tej smażalni i to z polecenia, od 10 lat mieszkam w Londynie i tam też moi znajomi którzy często bywają w Gdansku , polecili mi ,,Oskara” a było to 8 lat temu, mniaaam !! nie zapomniany smak świeżutkiego dorsza i fladry jak z dzieciństwa, którego mogłam zjeść tylko tam, próbowałam jak dobrze pamiętam obok na lądzie w ,,Tawernie Dominikańskiej” ale to nie było to samo , zawsze wracam na ,,Oskara” od 8 lat , nigdy nie narzekałam i ta ich surówka z kiszonej kapusty jak dla mnie jedyna w swoim rodzaju, jak u babci . Obsługa tez bardzo miła i jak się nie mylę to chyba ta sama od wielu lat. Ale czasami nawet w najlepszej 5* restauracji zdarzają się jakieś gafy , co nie oznacza ze trzeba ich skreślać, możę idz spróbuj jeszcze raz,,droga założycielko owego bloga” patrząc po kolejkach jakie są w sierpniu przed ,,Oskarem” inni nie narzekają 🙂
No właśnie w tamtym czasie – czytaj Jarmark Dominikański – było to jedyne miejsce, gdzie można było usiąść i cokolwiek zjeść. Zauważ też,że zachowanie personelu było naganne, przeze mnie nigdzie indziej nie spotkane. Uwielbiam jeść ryby ale ta była najgorsza jaką kiedykolwiek jadłam, a którą trawiłam przez kolejne dwa dni. Mój współtowarzysz miał dokładnie to samo. Jak poczytasz sobie opinie w internecie to doszukasz się nie tylko mojej negatywnej opinii. Nie zrobiłam tego złośliwie tylko nie lubię gdy się mnie oszukuje. I przestrzegam o tym innych. O twoją kieszeń nikt się nie martwi,musisz sama się o to zatroszczyć. Teraz masz łatwiej – wujek google powie ci wszystko.
Polecam Tawernę Orłowską w Gdyni Orłowo tuż przy szkole plastycznej – przeczytasz o tym też na tym blogu.
Pozdrawiam 🙂
Miałem podobne doświadczenia. W długi weekend za dwie ryby (halibuty, nic innego nie zostało), garstkę frytek (gumowych), surówkę i jedno piwo zapłaciliśmy 80zł! Do tego nieestetycznie, brak toalety. Żenada, zwłaszcza, że kilkadziesiąt metrów dalej jest restauracja, w której dzień wcześniej zjedliśmy pysznego dorsza, frytki, 3 surówki i za taki zestaw 20 zł. Omijałbym to miejsce z daleka.
Podpisuję się pod twoją opinią. My również zostaliśmy oszukani, bo za dwie rybki, frytki i napoje zapłaciłem 97zł. Pazerność na maksa.
To musiałeś bogato wyglądać, bo tam chyba oceniają po wyglądzie jak w Tajlandii czy Turcji, gdzie turystów koszą aż miło.
SMRÓD BRÓD I ROBACTWO
Oszuści!!!!!! Mały kawałek ryby i niby to było 400 g. Śmiechu warte! Nie polecam!!!!!!!!!
Popieram. Pare lat minęło ale ja dziś też miałam wątpliwa przyjemność tam jesc. Tak niedobrego dorsza jeszcze nigdy nie jadłam, stary,suchy a cena… No poszaleli. Za dwa dorsze, garstke frytek i surowke zaplacilismy 100 zl. Nigdy wiecej!!!
ja też się nadziałam na to wspaniałe jedzenie, chyba najgorsze w okolicy! dorsz z frytkami, oczywiście bez zważenia, bez paragonu, powypisywane coś na karteczce a koszt na koniec to 40zł na głowę za rybę bez jakiegokolwiek smaku (jakby była rozmrażana i potem ugotowana, krótko na koniec podsmażana i w ogóle nie solona), pływającą w takiej ilości tłuszczu jakiej jeszcze nie widziałam, plus za ok. 20szt frytek. posiłek był skończony bólem brzucha przez parę godzin i niestrawnością. to było najgorsze miejsce w jakim dotychczas jadłam, na pewno nigdy tam nie wrócę i nie polecam nikomu próbować tam czegokolwiek. szkoda pieniędzy i żołądka.
Czyli widzę, że się nic nie zmieniło. Po tych waszych komentarzach chyba zadzwonię w jedno miejsce. Koszmar. Też to przeżyłam i nie zazdroszczę…
Nigdy więcej tam moja noga nie postanie. Najgorsze miejsce w jakim bylem: -ryba miała posmak szmaty do podłogi
– frytki były zimne , nie świeże i spalone
– surowka nie swieża .
Ze strony obsługi brak jakiegokolwiek szacunku do klienta. Na samym wejściu do smażalni słychać było mikrofalòwke. Jednym słowem radze omijać tą łajbe szerokim łukiem jeśli nie chcecie wyrzucić pieniędzy w błoto.
Najgorsza „restauracja” na jaką można trafić!!!!!! Pani w ciąży patrząc w oczy od progu wie że za chwilę cię oszuka… Nie daje zapłacić od razu po zamówieniu tylko dopiero po zjedzeniu ryby (większość osób dla wygody od razu po złożeniu zamówienia wyciąga portfel). Jest to zrobione celowo po wiadomo że po zjedzeniu mniej osób będzie się awanturowało – w końcu zamówili, otrzymali, zjedli więc dlaczego mieliby nie zapłacić? Na miejscu otrzymuje się mini cennik na desce, który w przypadku osób słabo widzących jest nie do przeczytania. Zwykła barka przy morzu, trochę syf na stołach, mocno buja przez po co zjedzeniu od razu zwymiotowałam.
Zamówiliśmy : „poprosimy 2 razy dorsza z frytkami i surówką oraz halibuta z frytkami i surówka” – „dobrze bardzo dziękuje”.
Czekaliśmy pół godziny na zamówienie, a pani przyniosła rybę na 3 tacach (była tak wielka), „ale wielka porcja, przecież my tego nie zjemy” – pani tylko się uśmiechnęła.
Wszyscy wokół którzy też czekali na zamówienie byli zachwyceni wielkością ryby.
Po zjedzeniu kawałka ryby (2 dorosłych i małe dziecko!!!!) poprosiliśmy o rachunek.
Do zapłaty było 200 zł. !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Pani na nasze pretensje o niepoinformowaniu oraz celowym działaniu spuściły głowę – po opiniach widzę dlaczego!!!
UWAGA NA „OSKARA” sporo osób daje się nabrać, ale właścicielki nic sobie z tego nie robią.
Jedyne tłumaczenie które otrzymaliśmy to „przecież mamy dobre ryby” – dobre? owszem, ale niedoprawione (po podaniu do stołu od razu kelnerka dostawiła sól i pieprz”.
Surówka – okropna, czarno zielona….
Frytki ociekające olejem.
Jak okazało się na sam koniec: otrzymaliśmy po prawie kilogramie ryby – kto o zdrowych zmysłach zjadł by tyle na raz? Jeszcze kilku letnie dziecko???
Typowe działanie żeby nabrać turystów!!
NIE POLECAM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Za 2 osoby zapłaciłem 170 zł. Ryba okropna, niedosolona. Oszuści, powinni coś z nimi zrobić.
OKRADAJĄ TURYSTÓW — ZŁODZIEJE. Byłem, jadłem, nie czytałem komentarzy – dałem się nabrać , a właściwie zostałem oszukany. Było gówniane, c..j, zjadłem – myślę sobie cena czyni cuda – tania fladra, tanie frytki, surówy myślę sobie nawpierdalam się w Gdańsku nie przepłacając, a tu – flądry ni ma, jest halibut – – myśle sobie za pól ceny niech będzie halibut . I teraz konsumpcja – Halibut tłusty na maxa nasączony dodatkowo olejem w którym był gotowany nie smażony , fryty takie same i dwa widelce kiszonej kapusty – zacisnąłem zęby, bo już nawet niska cena nie rekompensowała kichy jaką dostałem. Dobra, jem i płacę pre groszy i wypad. Tłuste łapy , tłusta gęba – olej kurka wszędzie – umyć się nie ma gdzie bo kibla nie ma – – idę do kasy, a niemiluch grubas mówi że 5 dych – opadły mi majty z jajami, jak psia mać pięc dych? Nooo halibut miał 450 gram , mogę wydrukować paragon i …………. debil drukuje mi pargon. K..a jaka wtopa – żałuję że nie rzuciłem tacką grubasowi w ryj i nie spierdoliłem. POLECAM jak komuś nie ma się czym odbijać do wieczora.
Jedzenie jest dobre bardzo .ale ..Ja sie pytam kogo wy tam zatrudniacie teraz?? Przychodze tam od dawna i pierwszy raz sie cos takiego zdazylo. Przeciez to jest jakas kpina, stare babsko wzorujace sie na 15-latke swieci cycami i jakies sprosne zarto-propozycje sklada klientom.. „Pani” za kasą chyba nie zauwazyla ze facet ktorego tak podrywala i kokietowala byl z partnerka, ja sie tylko dokladnie przygladalam do jakiego stopnia sie posunie, zamiast pracowac, ale jak wychodzilam i zawolalam mojego faceta gdy juz placil to dopiero w tedy kopara jej opadla.. sadzac po obraczce na palcu raczej maz tej pani nie byl by zadowolony gdyby slyszalal to co ja slyszalam,.
Masakra!!!!!!!!!!!!! jadłam tam z mężem i dziećmi tego nieszczęsnego halibuta. „Ryba w oleju” niedosmażona, surówka-tragedia…. Wzięłam dzieciom placki ziemniaczane, chyba na tym oleju po rybach smażone, lepsze sś z biedronki!! NIE POLECAM fuj
Ta Pani to nowa właścicielka tego obiektu. Wszystko się zgadza, zmiany na gorsze niestety.
Autorka bloga musi miec bardzo smutne zycie :/ na przeciwko byl Hilton czemu tam nie poszlas ? Bywam w tym miejscu regularnie i uwazam ze ryba jest swietna!!! Zawsze swieza i dodatki rowniez. Plus za ekologiczne talerze, a nie gory plastiku!! No ale ograniczony umysl tego nie zrozumie. Zawsze mozna ustalic wielkosc porcji na poczatku, wielkie zaskoczenie ze sie placi za rybe na koncu, wszedzie tak jest. Zycze mniej hejtu na przyszlosc i zajac sie czyms produktywnym.
Autorce posta proponuję zwrócić uwagę na datę powstania wpisu.
PS. Moje życie jest zbyt bogate i barwne bym miała pozwolić innym na podobne doświadczenia.
Jeśli mogę kogoś ostrzec to zawsze zrobię to z przyjemnością.
Pozdrawiam 🙂
Byłam tam w sierpniu tego roku /2020/ czyli całkiem niedawno. Pani która nas obsługiwała była bardzo miła. Rybka o nazwie Turbot bardzo smaczna i nawet świeża. Ale. Przeczytałam inne opinie i potwierdzam że w tej smażalni każda porcja ryby waży ok +40 dkg. Ryby ważone są chyba razem z talerzem. Reasumując za obiady z frytkami i surówką zapłaciliśmy ok 150 zł. Zostaliśmy oszukani z uśmiechem na twarzy. Absolutnie nie polecam a Panią właścicielkę pozdrawiają turyści z Krakowa.